Moje uszatki
Zawsze jak tylko jestem w Miechowie, staram się odwiedzić z aparatem "moje" uszatki.
Nazywam je moimi uszatkami, gdyż niektóre z nich tak się do mnie przyzwyczaiły, że przestały reagować na moje towarzystwo.
Oczywiście od czasu do czasu postanawiają mi się porządnie przyjrzeć, ale po chwili wracają do swojego ulubionego zajęcia, czyli po prostu idą spać.
W tym roku zimują conajmniej trzy sztuki, z czego dwie to stali mieszkańcy, a trzecia może być jednym z tegorocznych młodzików.
Pod drzewem, które obrały na swoją "siedzibę" można zobaczyć całe mnóstwo wypluwek. Ich skład to w większości futro i kości różnych gryzoni. Świadczy to o tym, że w pobliżu nie brakuje pożywienia, a ptaki wykonują naprawdę świetną robotę zwalczając szkodniki.
Mam nadzieję, że w komplecie doczekają wiosny
Komentarze
Prześlij komentarz