Rudy z Warmii

Tym razem będzie nieptasio. Tegoroczny wypad na Warmię obfitował w niespodzianki. Niektóre z nich były miłe, a niektóre trochę mniej. Zacznę od tego, że zaraz po przyjeździe przyszła dość spora ulewa i zalała bagno, na którym od kilku sezonów fotografuję. Ilość wody była tak duża, że bagno przestało być dostępne.

Musiałem zatem zmodyfikować nieco moje plany fotograficzne i wyruszyłem w okoliczne pola i łąki.

Nauczony doświadczeniem postanowiłem poruszać się samochodem, gdyż zauważyłem, że zwierzęta nie boją się aż tak bardzo i pozwalają zbliżyć się do siebie na odległość umożliwiającą zrobienie całkiem niezłego zdjęcia.

Na początek postanowiłem przedstawić kilka zdjęć lisa.

Co roku będąc na Warmii spotykam co najmniej kilka lisów, jednak zazwyczaj zanim zdążę wyciągnąć aparat zwierzęta te uciekają gdzie pieprz rośnie. Podobnie było przez większość tegorocznej wizyty. Na szczęście przedostatniego dnia udało mi się uchwycić tego młodego osobnika wraz ze swoją ofiarą (prawdopodobnie myszą).

Dzięki temu, że nie wyłączyłem silnika i w porę udało mi się wysiąść z samochodu, lis nie uciekł, jednak, co widać po zdjęciach był świadomy mojej obecności i powoli przemieszczał się na bezpieczną odległość.

W kolejnych wpisach pokażę innych mieszkańców warmińskich pól i łąk, których udało mi się sfotografować.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Bliskie spotkanie

Gość z dalekiej północy

Myszakowy zawrót głowy