Listopad wśród pól

Mamy końcówkę listopada, a dni z pogodą do fotografowania jak na lekarstwo. Chmury, mgła, deszcz, a nawet pierwszy śnieg mnie jednak nie odstraszyły i kilka razy udało mi się wybrać w plener z aparatem. Z powodu pogody były to jednak głównie spacery z aparatem (tu podziękowania za towarzystwo dla Łukasza i Zbyszka).

Zacznę od zdjęcia, które udało mi się pstryknąć podczas świątecznego spaceru. Jak widać pogoda była jeszcze nie najgorsza. Jadąc samochodem, na jednym z pól natknąłem się na stadko bażantów. Początkowo byłem skupiony na samcu, ale po chwili nieco bliżej dostrzegłem jedną z samic, która próbowała stać się niewidoczna.

Innym razem wraz z Łukaszem postanowiliśmy wykorzystać jeden z pochmurnych poranków, aby zrobić rozpoznanie południowych rubieży Warszawy.

Podczas obchodu po okolicznych polach i łąkach udało nam się uchwycić sarnę, która bez większego strachu pozwoliła podejść do siebie na dość niedużą odległość.

Kolejny listopadowy weekend spędziłem z rodziną na Mazurach. Oczywiście tradycyjnie zabrałem ze sobą sprzęt, ale pogoda znów nie dopisała, więc sporo czasu spędziłem na spacerach i podziwianiu pięknych krajobrazów.

Pierwszy śnieg, zmusił zwierzaki do bardziej intensywnego poszukiwania pokarmu. Podczas jednego z tych mazurskich spacerów udało mi się "złapać" stado danieli, które wyszły na pola w poszukiwaniu czegoś do zjedzenia.

Chłód i wilgoć sprawiły, że część ptaków gdzieś się pochowała.

Podczas spacerów spotykałem pojedyncze osobniki, zazwyczaj ukryte gdzieś wśród gałęzi lub w trzcinach.

Być może jak temperatura spadnie i pojawi się trochę więcej słońca, będzie więcej okazji do wyjścia z aparatem. Jeśli jednak nic się nie zmieni, to pewnie przyjdzie pora na przegląd "szuflady" i podzielenie się tym co tam zalega i nie zostało jeszcze przeze mnie przejrzane.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Myszakowy zawrót głowy

Bliskie spotkanie

Gość z dalekiej północy