Do trzech razy sztuka
Moja trzecia w tym roku wizyta nad zalewem w Zesławicach zakończyła się sporym sukcesem. Podczas niej udało mi się spotkać kilka ciekawych ptaków (więcej o nich opowiem w następnym wpisie) oraz zrobić całkiem sporo dobrych zdjęć.
Nie obyło się bez wpadki, która sprawiła, że spora część materiału musiała zostać wyrzucona do kosza.
Na szczęście pośród zdjęć, które udało mi się uratować, są zdjęcia wodnika. Jak już pisałem w moich wcześniejszych wpisach, dwukrotnie wybierałem się nad zalew w celu sfotografowania tego pięknego ptaka. Za pierwszym razem wodnika udało mi się spotkać i sfotografować (choć nie zbyt byłem zadowolony z tych zdjęć), natomiast za drugim razem niestety go nie spotkałem.
Podobnie jak podczas moich poprzednich wizyt, ukryłem się w jednym z moich ulubionych miejsc i czekałem.
Wodnik pokazał się dość szybko i od razu postanowił się przespacerować w kierunku miejsca, w którym byłem ukryty. W pewnym momencie ptak podszedł tak blisko, że miałem problem aby zrobić mu zdjęcie, gdyż ledwie mieścił mi się w kadrze.
Jak widać, warto być wytrwałym i cierpliwym.
Komentarze
Prześlij komentarz