Mieszkańcy żwirowni

Przedświąteczny tydzień miałem okazję spędzić u moich rodziców w Kłaju. Oczywiście zabrałem ze sobą trochę sprzętu, gdyż część wolnego czasu zamierzałem poświęcić na fotografowanie. W końcu miałem okazję w pełni przetestować mój nowy korpus (Nikon D500), który nabyłem zaledwie trzy tygodnie temu i jeszcze nie miałem za wiele okazji, aby z nim się zapoznać.

Kłaj to jeden ze stałych punktów na mojej mapie foto-wycieczek. W okolicy jest sporo ciekawych miejsc, które obfitują w różne gatunki zwierząt. Przepływa tu rzeka Raba, jest żwirownia, kilka stawów wędkarskich, starorzecze, torfowisko oraz Puszcza Niepołomicka. 

Miełem ambitne plany, aby odwiedzić wszystkie z tych miejsc, jednak nie udało się, ale i tak jestem zadowolny, gdyż spotkałem wiele ciekawych gatunków ptaków, z czego kilka po raz pierwszy.

Pierwszym z miejsc, do którego się wybrałem, były okolice wciąż funkcjonującej żwirowni. Na jednej z okolicznych łach powstałych podczas płukania piasku, spotkałem kilka sieweczek rzecznych. Ptaki pozwoliły podejść do siebie dość blisko i muszę przyznać, że jeszcze nigdy nie miałem okazji przyglądać się tym ptakom z tak bliska.

Kawałek dalej, wśród kup żwiru i zwałów ziemi, zobaczyłem dwa brodźce piskliwe.

Zazwyczaj widywałem te ptaki, gdy z prędkością błyskawicy odlatywały spod nóg. Tym razem jednak podobnie jak sieweczki, ptaki pozwoliły zbliżyć się nieco do siebie, choć widać było, że są bardzo czujne.

Natomiast wśród trzcin porastających okolicę, co chwilkę można było dostrzec potrzosy.

Niektóre samce trochę nieśmiało zaczynały śpiewać, jednak większość zajęta była głównie szukaniem pożywienia lub ciągłymi gonitwami wśród trzcin.

To nie jedyni mieszkańcy żwirowni, których spotkałem, niestety nie wszystkich udało mi się sfotografować (lub zdjęcia były zbyt słabe, aby móc się nimi pochwalić). Szczególnym zaskoczeniem było dla mnie spotkanie gęgaw oraz rybitwy czarnej, których do tej pory nie widywałem w tym miejscu. Ciekawe czy ptaki te były tylko przelotem, czy też zostaną w tym miejscu na dłużej.

Kolejny wpis będzie o tym, co udało mi się "złapać" nad pobliskim starorzeczem Raby.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Myszakowy zawrót głowy

Bliskie spotkanie

Gość z dalekiej północy