W Konstancinie c.d.
Ostatni wpis poświęciłem w całości gągołom. Jednak nie były to jedyne "atrakcje", które tamtego dnia udało mi się zobaczyć.
Cyraneczki to najmniejsze i zarazem jedne z najpiękniejszych naszych rodzimych kaczek. W ostatnim czasie kilkukrotnie miałem okazję je spotkać, ale zazwyczaj były zbyt daleko, a każda próba pojeścia trochę bliżej powodowała ich ucieczkę.
Jednak tym razem udało mi się w końcu zbliżyć się na tyle blisko, aby w pełni móc pokazać piękno tej kaczki.
Jak już wspominałem wcześniej, głównym obiektem mojego zainteresowania były gągoły, których całkiem spore stadko właśnie odbywało swoje gody.
W pewnym momencie na jednym z pobliskich drzew pojawił się dzięcioł czarny. To już piąty z naszych dzięciołów, który trafia do mojej kolekcji.
Tym razem w konstańcińskim parku rządziły kowaliki.
Ptaki szczególnie upodobały sobie miejsca, w których ludzie zostawiają orzechy dla wiewórek i co chwilę przylatywały, aby podkraść coś dla siebie.
Jak widać park w Konstancinie, to miejsce, w którym można naprawdę sporo zobaczyć.
Komentarze
Prześlij komentarz