Gągołowe walentynki
Prawie dwa tygodnie temu, będąc w Konstancinie, miałem okazję po raz pierwszy obserwować toki gągołów. Było to dla mnie dość sporym zaskoczeniem, ale także niesamowitą atrakcją, gdyż do tej pory gągoła widziałem zaledwie dwa razy i za każdym razem był to pojedynczy osobnik. Ale po kolei...
Na początek kilka słów o tych bardzo ciekawych ptakach. Są to średniej wielkości kaczki nurkujące.
W Polsce gągoły są niezbyt liczne, najczęściej można je spotkać w okresie wędrówek, kiedy łączą się w większe grupy.
Samce w okresie godowym są ubarwione na biało-czarno z charakterystyczną żółtą tęczówką. Samice zaś są szaro-brązowe z czekolodowo-brązową głową.
Podobnie jak nurogęsi, gągoły gniazdują w dziuplach dlatego najczęściej
można je spotkać w okolicach obfitujących w stare dziuplaste drzewa. Po wykluciu się, pisklęta wyskakują z dziupli na zięmię i podążają za matką do wody.
Końcówka zimy to okres godowy tych ptaków, a ja podczas mojej wizyty w Konstancinie miałem okazję obserwować grupę około dziesięciu tokujących ptaków. Tak się akurat złożyło, że moja wizyta miała miejsce w okolicach walentynek, stąd pomysł na tytuł tego wpisu.
Tokujące samce krążą w pobliżu samic odchylając głowę do tyłu i przebierając przy tym nogami.
Podczas swojego pokazu samce wydają z siebie różne chrapliwe dziwięki.
Samice bacznie obserwują popisy samców i kiedy w końcu zdecydują, który prezentuje się najlepiej, podpływają do niego z głową wyciągniętą tuż przy powierzchni wody.
Następnie para kopuluje.
Podczas zalotów dużo było gonitw, a pomiędzy napakowanymi testosteronem samcami często dochodziło do bójek.
Najlepsze w tym wszystkim było to, że zajęte zalotami ptaki, niewiele sobie robiły z towarzystwa obserwujących i fotografujących ich ludzi
To był bardzo owocny wypad, ponieważ gągoły to nie jedyne ptaki, które tego dnia udało mi się sfotografować, ale o tym w kolejnym wpisie.
Komentarze
Prześlij komentarz