W Konstancinie wśród drzew

Druga część fotorelacji z Konstancina, będzie dotyczyć tego, co udało mi się uchwycić wśród gałęzi. Na pierwszy ogień idą ptaki, które do tej pory nie zagościły w żadnym z moich wpisów, czyli czyże.

Tak się złożyło, że całkiem spore stado tych ptaków obsiadło jedną z olch. Zimą to właśnie nasiona olch są ich głównym pokarmem.

Czyże to obok czeczotek, sikorek i kowalików jedni z najzręczniejszych ptasich akrobatów. Przyjemnie jest patrzyć jak potrafią zwisać do góry nogami na najcieńszych gałązkach próbując dostać się do swojego ulubioinego pokarmu.

Zima to czas kiedy możńa obserwować stada liczące nawet setkę osobników. Nie należą do ptaków zbyt płochliwych i pozwalają się obserwować z niedużej odległości.

W przeciwieństwie do czyża, kolejny ptak gościł na tym blogu już kilkukrotnie, jednak jeszcze nigdy do tej pory nie poświęciłe mu zbyt wiele uwagi. Chodzi o dzięcioła dużego.

Spowodowane było to tym, że jakoś nie miałem okazji do tego aby zrobić mu dobre zdjęcie. Przykładem była wizyta w Puszczy Niepołomickiej, gdzie większość dzięciołów dużych zajmowała górne partie drzew. Często też było za ciemno, lub po prostu dzięcioł był w takiej pozycji, że mogłem zrobić mu conajwyżej zdjęcie ogona.

Jednak tym razem miałem trochę więcej szczęścia.

Pośród parkowych drzew buszowała grupa kilku dzięciołów. Ptaki nie zwracały zbytnio na nas uwagi i zajęte były poszukiwaniem pokarmu lub wzajemnym przeganianiem się z jednego drzewa na drugie. Wszystko to działo się na niewielkiej wysokości, dzięki czemu udało mi się zrobić w miarę przyzwoite zdjęcia.

Jak widać wyprawa do Konstancina było dość owocna. Liczę na to, że jak znów błyśnie słońce na trochę dłużej, to wybiorę się tam na kolejną sesję.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Bliskie spotkanie

Gość z dalekiej północy

Myszakowy zawrót głowy