Stawy w Książu Wielkim
Zgodnie z obietnicą z ostatniego postu, tym razem będzie relacja z wyprawy na stawy w Książu Wielkim niedaleko Miechowa.
Tym razem towarzyszyła mi moja żona, której nie wystraszyła wczesna pora tej wyprawy.
Na miejscu przywitały nas śpiewające trzyciniaki. Jednak ponieważ trzciniak miał już swój jeden z wcześniejszych postów, na zdjęcie tytułowe postanowiłem wybrać tego oto samca potrzosa, który przysiadł na jednej z trzcin.
Zaraz obok na innej trzcinie siedział wspomniany już wcześniej jeden z trzciniaków.
A kilka kroków dalej rokitniczka (to już czwarty członek rodziny trzciniaków w kolekcji)
Rokitniczki co chwilę gdzieś z zawrotną prędkością pokazywały sie wśród trzcin i tak samo szybko znikały.
Na jednym ze stawów udało się wypatrzyć parę czernic.
W pewnym momencie znikąd pojawił się samiec błotniaka stawowego, który lotem patrolowym okrążył jedno z trzcinowisk.
Kilka sekund później odleciał w stronę okolicznych łąk.
Jednak bohaterem tego postu postanowiłem uczynić ptaka, którego zupełnie nie spodziewałem się spotkać w tym miejscu. Jest nim perkoz rdzawoszyi.
A właściwie para perkozów, bo po chwili do pływającego samotnie samca dołączyła samica.
Bardzo ucieszyło mnie to spotkanie, ponieważ spodziewałem się raczej spotkać tu jego bardziej licznego kuzyna, czyli parkoza dwuczubego.
Według niektórych źródeł w Polsce gniazduje zaledwie kilkaset, w porywach do tysiąca par tych ptaków. Tym bardziej cieszy możliwość podziwiania ich w tym miejscu.
Szczególnie dużo radości sprawia obserwowanie tego jak te ptaki ćwiczą pływanie synchroniczne. Niestety nie udało mi się zaobserwować ich niezwykle widowiskowego tańca godowego. Mam nadzieję, że może uda się to w przyszłym roku.
Tak więc była to kolejna owocna wyprawa. Przy najbliższej okazji planuję wybrać się tam jeszcze raz.
Komentarze
Prześlij komentarz