W kępie traw
Podczas mojego ostatniego porannego spaceru wśród pól i łąk, w pewnym momencie usłyszałem charakterystyczne trajkotanie. Znam je bardzo dobrze jeszcze z czasów kiedy podczas liczenia derkaczy na Bagnie Całowanie, na naszych listach zaznaczaliśmy także obecność tego ptaka.
Znawcy ptaków zapewne wiedzą już, że chodzi o świerszczaka. Zaskoczeniem dla mnie była jego obecność, gdyż do tej pory nie miałem okazji go usłyszeć wśród miechowskich łąk.
Ponieważ jest to ptak bardzo skryty, postawiłem sobie za cel, że przyjrzę mu się z bliska, a może nawet uda mi się zrobić jakieś zdjęcie.
Sprawa tylko z pozoru wydawała się prosta. W miarę szybko namierzyłem skąd dochodzi jego śpiew i nie była to dobra wiadomość, ponieważ nasz przyjaciel umiejscowił się w dość gęstej kępie traw.
Ładnych parę minut zajęło mi wypatrzenie go, ponieważ siedział tuż przy samej ziemi.
Początkowo próby zrobienia mu zdjęcia kończyły się niepowodzeniem, ponieważ każdy najmniejszy ruch sprawiał, że w przeciwieństwie do innych ptaków, w przypadku zagrożeni ptak ten zamiast odlatywać, nurkował jeszcze głębiej w trawy by dosłowie po kilku sekundach odezwać się z zupełnie innej strony tej kępy.
Sytuacja wyglądała beznadziejnie, ale postanowiłem się nie poddawać. Przyczaiłem się z aparatem i czekałem, aż się wynurzy. No i pewnie czekałbym tak jeszcze z godzinę, gdyby z odsieczą nie przyszedł inny świerszczak, który odezwał się gdzieś w oddali. Jego śpiew wyraźnie zmotywował naszego przyjaciela do wychylenia się z gęstwiny.
To było niesamowite móc zobaczyć go na własne oczy.
Komentarze
Prześlij komentarz