Poranek wśród pól i łąk
Znów to zrobiłem i w ostanią niedzielę wstałem wcześnie rano (tym razem 5:30) i wybrałem się na miechowskie pola i łąki.
Przywitało mnie stadko zajęcy, które w najlepsze dokazywały na pobliskich polach cały czas bacznie mi się przyglądając. Było to dla mnie dość sporym zaskoczeniem, gdyż już dawno nie widziałem w tych okolicach żadnego zająca, a co dopiero pięć sztuk.
Oprócz zajęcy przyglądał mi się ktoś jeszcze. To gąsiąrek, który towarzyszył mi podczas całej wyprawy.
Podążał za mną krok w krok przelatując z drzewa na drzewo i przyglądał się z bezpiecznej odległości licząc, że być może wypłoszę mu jakąś zdobycz.
Oprócz gąsiorka udało mi sie jeszcze sfotografować dzwońca, który pożywiał się na dojrzewających dmóchawcach.
Jednak głównym bohateram tej wyprawy został ktoś inny, ktoś kto skrywał się głęboko w kępie traw i komu postanowiłem poświęcić następnym post.
Komentarze
Prześlij komentarz