Kierunek Bagno Całowanie

Od kilku tygodni razem z Łukaszem planowaliśmy wspólny wypad w "dzicz" aby się trochę odstresować, nacieszyć przyrodą i być może nawet coś pstryknąć. Niestety pogoda nas nie rozpieszczała. W końcu jednak trafiliśmy na okienko pogodowe i postanowiliśmy to wykorzystać.

Wybór padł na Bagno Całowanie. Pobudka o 4:30 i w drogę, żeby być na miejscu  jak najwcześniej. Dołączyła do nas Iwona, która pstryka już od dawna i jest wielką fanką wszystkiego co kopytne.

Podczas przedzierania się przez zarośla wpadliśmy na stado jeleni. Ciężko powiedzieć kto był bardziej zaskoczony. Na pewno najbardziej szczęśliwa była Iwona.

Kszyk chyba jeszcze dosypia.

Żurawie w tym roku obrodziły. Co rok jest ich coraz więcej i coraz mniej boją się ludzi.

Trznadle co chwilę pojawiały się to tu to tam pośród gałęzi.


Pliszka żółta to dość wdzięczny obiekt do fotografowania.

Łukasz stwierdził, że ma pewien niedosyt fauny. Iwona stwierdziła, że jeśli o nią chodzi to jelenie zrobiły robotę. Ja natomiast cieszę się, że udało mi sie przetestować nową lornetkę oraz zobaczyć jak zachowuje się obiektyw o którym pisałem wcześniej.

 

 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Bliskie spotkanie

Gość z dalekiej północy

Myszakowy zawrót głowy