Majówka w Książu Wielkim
Zachęcony efektami ostatniej wizyty nad stawami w Książu Wielkim, postanowiłem zawitać tam ponownie podczas tegorocznej majówki. Tym razem pogoda była dużo bardziej łaskawa. Na miejscu przywitało mnie całkiem spore stado siewkowatych składające się głównie z łęczaków i batalionów.
Nie minęła chwila od momentu rozłożenia się ze sprzętem, a tu taka niespodzianka. Zaledwie kilka metrów ode mnie wylądował brodziec śniady. To moje pierwsze spotkanie z tym ptakiem. Ptak był jeszcze w szacie spoczynkowej, w której dominuje kolor szary i brązowy z jaśniejszymi plamkami, to na początku sprawiło mi trochę problemów z rozpoznaniem gatunku. W szacie godowej pióra brodźca śniadego są zdecydowanie ciemniejsze, bardziej czarne i raczej trudno go pomylić z innym gatunkiem.
Po chwili brodziec odleciał, ale w pobliżu pojawiły się łęczaki.
Ptaki w dość szybkim tempie przemierzały pobliskie kałuże w poszukiwaniu pożywienia.
Do łęczaków dołączył batalion.
W pewnym momencie usłyszałem głośny pisk i w kałuży wylądował kwokacz.
Ptak zamiast szukać pożywienia w mulistym dnie, biegał do okoła próbując złapać krążące nad wodą owady. Muszę przyznać, że był w tym bardzo skuteczny.
Oczywiście brodźce, bataliony, łęczaki i kwokacze, to nie jedyne ptaki, które spotkałem nad stawami w Książu. Na największym zbiorniku pojawiły się perkozy dwuczube.
Z przyjemnością przyglądałem się jak ptaki odbywają toki, podczas których łączą się w pary i wykonują coś w rodzaju tańca synchronicznego.
Nad stawami co jakiś czas krążyły błotniaki stawowe. Prawdopodobnie para tych ptaków założyła gniazdo w pobliskim trzcinowisku.
Zaskoczeniem, choć już nie tak dużym jak za pierwszym razem, było pojawienie się rybołowa. Najwidoczniej spodobało mu się w tym miejscu i postanowił wrócić tu ze swojej zimowej podróży. Ciekawe czy wrócił w pojedynkę?
Jak widać majówka była udana i pomimo tego, że część stawów została opróżniona, sporo się w tej okolicy dzieje.
Komentarze
Prześlij komentarz