Świerszczakowy poranek
Przy okazji mojej czerwcowej wizyty w Kłaju wybrałem się zwiedzić okoliczne pola i łąki. Dzień wcześniej podczas wycieczki rowerowej z dzieciakami natknąłem się na świeżo skoszoną łąkę, na której udało mi się wypatrzyć kilka gatunków ptaków. Tym który mnie szczególnie interesował była pliszka żółta, do której w tym roku nie mam szczęścia.
Postanowiłem wyruszyć wcześnie rano, tak aby móc skutecznie się zaczaić wśród traw. Niestety na miejscu okazało się, że pliszki się nie pojawiły. Na całe szczęście na sąsiedniej łące pośród krzaków głogu i dzikiej róży odezwał się ptak, z którym spotkałem się już w zeszłym roku.
Był to świerszczak. Ostatnim razem musiałem się całkiem sporo nagimnastykować, aby zrobić mu zdjęcie, gdyż ptak ten prowadzi bardzo skryty tryb życia. Uwielbia siedzieć wśród kęp traw lub gałęzi. Spłoszony nie odlatuje, ale zazwyczaj nurkuje w gęstwinę, gdzie trudno go zlokalizować.
Tym razem miałem bardzo dużo szczęścia, gdyż obserwowany przeze mnie samiec pozwolił zbliżyć się do siebie dość znacznie i nic nie robiąc sobie z mojego towarzystwa śpiewał jak najęty.
Wracając do domu natknąłem się na jeszcze jednego ptaka, z którym spotkałem się ponad rok temu podczas spaceru pośród miechowskich pól i łąk. Był to samiec kląskawki.
Z początku ptak przyglądał mi się siedząc na pobliskiej gałęzi głogu.
Jednak chyba moje towarzystwo mu nie dokońca odpowiadało, gdyż postanowił przenieść się na pobliski łan zboża.
Z pliszkami się nie udało, ale nie ukrywam, że jestem zadowolony z tego co udało mi się zobaczyć. Mam nadzieję, że następnym razem pliszki będą dla mnie bardziej łaskawe i pozwolą się sfotografować.
Komentarze
Prześlij komentarz